Niemowlę tęsknym wzrokiem spogląda już w stronę naszych talerzy,
towarzysząc przy posiłkach czujnie śledzi każdy ruch łyżki podnoszonej
do buzi, każdy kęs tajemniczo znikający w naszych ustach. Coraz
mniejszą uwagę poświęca wtedy piersi, za to próbuje się dobrać do tego
co na talerzach. Udało się Niemowlęciu już chwycić ukradkiem parówkę w
dłoń i "pomemlać" chwilkę wafla ryżowego podsuniętego pod nos przez
Córkę Średnią (ta zresztą próby podkarmiania siostry podejmuje
regularnie...). Czy to zatem już ten moment? Jedzenie w słoiczkach
przecież opatrzone jest etykietą od 4 miesięcy, są też dostępne takie
kaszki, więc skoro Niemowlę 4 miesiące już skończyło (niedługo w sumie
skończy 5) to może już czas zacząć?
Według obecnego stanu
wiedzy rozszerzania diety nie powinno się rozpoczynać się w wieku
poniżej 6 miesięcy. Rekomenduje to od 2002 Światowa Organizacja
Zdrowia i wielu ekspertów. Do tego czasu dziecko nie potrzebuje niczego poza mlekiem mamy
(lub mlekiem modyfikowanym). Takie mleko jest bogate w kalorie i
składniki odżywcze, których dziecko potrzebuje najbardziej na tym etapie
rozwoju, i jest dobrze przyswajalne. Duża część składników ze stałych
pokarmów tylko przechodzi przez układ pokarmowy dziecka, nie odżywiając
go jednak. Niedojrzałość układu pokarmowego powoduje, że dziecko po
prostu nie jest zdolne do przyswojenia ich. Niedojrzały jest także układ
immunologiczny, dlatego dzieci, które wcześniej otrzymują stałe pokarmy
bardziej narażone są m.in.na infekcje i alergie.
Poza
kryterium ukończenia 6 miesiąca życia powinniśmy wypatrywać u naszego
dziecka oznak gotowości do rozpoczęcia rozszerzania diety. Wielu
rodziców z utęsknieniem czeka, aż ich dziecko zacznie jeść pokarmy inne
niż mleko, a pierwszy posiłek traktuje jak swoisty kamień milowy w
rozwoju dziecka. Ważne, aby ten kamień milowy osiągnięty został w
odpowiednim momencie. Odpowiednim dla dziecka, a nie dla rodzica.
Proponowanie stałych posiłków, zgodnie z metodą BLW, rozpoczyna się
wtedy, gdy dziecko wykazuje gotowość do samodzielnego zjedzenia czegoś
innego niż mleko. Na gotowość tą wskazują przede wszystkim umiejętności
takie jak to, że dziecko potrafi: siedzieć samo (lub z niewielką pomocą
dorosłego), chwytać przedmioty i celnie włożyć je do ust, gryźć zabawki i wykonywać ruchy twarzy przypominające żucie.
Ale
najlepszą oznaką jest to, że dziecko samo weźmie i włoży sobie do ust
kawałek jedzenia. Może się to stać tylko wtedy, kiedy dostanie taką
możliwość. G. Rapley, T. Murkett, Bobas lubi wybór, str. 23.
Gotowość do zjedzenia stałych pokarmów każde dziecko osiąga w swoim
własnym tempie - jedne dzieci wcześniej, inne później. Zdobywanie tej
umiejętności jest naturalnym etapem w rozwoju dziecka - kiedy dziecko
jest gotowe, żeby zacząć chodzić puści kanapę czy ręce rodzica i zrobi
pierwszy krok, kiedy jest gotowe, żeby zacząć jeść wyjmie Ci z ręki lub
podkradnie z talerza kawałek jedzenia i włoży do ust.
Pamiętajmy, że dietę dziecka rozszerzamy po to, aby ją urozmaicić. Jeszcze przez dość długi czas dziecko najadać będzie się głównie dzięki mleku. Argumentem za rozszerzaniem diety nie jest zatem podejrzenie, iż dziecko jest głodne i być może po obfitym posiłku prześpi wreszcie noc... Dzieci budzą się z wielu powodów, a podawanie im stałych pokarmów wcale nie musi tego zmienić. Jeśli dziecko (poniżej 6 miesiąca życia) faktycznie jest głodne po prostu powinno być częściej karmione piersią lub butelką. Argumentem za rozpoczęciem rozszerzania diety u dziecka nie jest także wolniejszy przyrost jego wagi po czwartym miesiącu życia. Jest to naturalne zjawisko, zwłaszcza u dzieci karmionych piersią. Także to, że dziecko jest drobne nie jest powodem, by wcześniej wprowadzić stałe pokarmy. Ten argument uwielbiają babcie: Jaki on chudziutki! Daj mu coś normalnego do jedzenia, a nie tylko ten cyc! Znacie to? Tylko, że coś normalnego oznacza rozduszoną papkę np. z marchewki czy brokuła. Takie jedzenie niekoniecznie powoduje przybieranie na wadze skoro stosujemy je będąc na diecie. Chyba, że mamy ochotę tuczyć nasze dziecko wyłącznie kaszką, aż będzie okrąglutkie jak mały Budda...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz