wtorek, 28 kwietnia 2015

Proste i szybkie mleko owsiane

Mleko owsiane to ciekawy zamiennik mleka zwierzęcego (krowiego czy koziego). I to nie tylko dla osób, które mleka zwierzęcego nie tolerują, ale też dla tych, które chcą urozmaicić swoją dietę. A ponieważ ostatnio u Córki Średniej niezidentyfikowana wysypka, a Niemowlę przygodę z jedzeniem dopiero zaczyna, to mleka roślinne zaczęły u nas gościć częściej. Mleko owsiane robiłam już wcześniej, ale jego smak nie przypadł mi do gustu...Kupowałam też sklepowe, które z kolei ma w sobie dużo soli, a w dodatku cenę niezbyt atrakcyjną... Tym razem mleko wyszło genialne -  szybkie do przygotowania, banalnie proste, tanie i pyszne! Dzięki podprażeniu płatków mleko smakuje zupełnie inaczej. Można wykorzystać je do wielu potraw, jak np. naleśniki, kaszki, ale zdaje egzamin też jako napój czy baza do musli. Córka Średnia zaakceptowała i wypiła niemal całe od razu, ocalałą resztę wykorzystałam do zrobienia Niemowlęciu placuszków bananowych, które także znikały błyskawicznie! Polecam:)


Składniki:
4 łyżki płatków owsianych
400 ml wody
łyżeczka brązowego cukru
opcjonalnie szczypta soli

Przygotowanie:
Płatki owsiane podprażyć na suchej patelni. Zalać je 400 ml wody (ja używam przefiltrowanej) i zblendować przez około 1 minutę, a następnie przefiltrować przez gazę. Dodać łyżeczkę brązowego cukru i ewentualnie szczyptę soli.

czwartek, 16 kwietnia 2015

Orkiszowe ciasto cynamonowe

Fantastyczne ciasto do popołudniowej herbaty/porannej kawy/na spotkanie z koleżanką/dla poprawy humoru i z powodu wielu innych pretekstów:) Znika błyskawicznie! Zniknął nawet ostatni kawałek, który miał zostać sfotografowany, ech...



Składniki:
1 szklanka mąki orkiszowej
0,5 szklanki brązowego cukru
1 kopiasta łyżka cynamonu
2 garście migdałów w płatkach
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
2 jajka
250 ml (kubeczek) jogurtu naturalnego
0,5 szklanki oleju

Przygotowanie:
Mąkę wymieszać z cukrem, cynamonem, proszkiem i sodą, a także migdałami w płatkach. W osobnej misce roztrzepać widelcem jajka, wlać do nich jogurt i olej, wymieszać. Suche składniki wsypać do mokrych, krótko zamieszać,  w jedną stronę, tylko do połączenia. Blachę (u mnie tortownica) posmarować masłem, wysypać bułką tartą i wylać na nią ciasto. Piec 35 minut w temperaturze 175 stopni. Gotowe ciasto posypać cukrem pudrem:)

Przepis, zmodyfikowany, zaczerpnięty został z bloga Moje Wypieki.

środa, 15 kwietnia 2015

Kotleciki z jajek

Dziś jajko w wersji obiadowej. I to wcale nie sadzone, i nie w omlecie, i też nie w naleśnikach czy jako składnik panierki, ale jako główny bohater kotlecików! Mimo, że bohater główny, to jednak sprytnie ukryty;) U nas większość domowników jest jajożerna i jaja lubi. Większość nie znaczy, że wszyscy: Niemowlę (póki co) zjada żółtko, Córka Średnia wyłącznie białko (idealnie się siostry skomponowały), Nastolatek jajka bojkotuje, ot co! Nawet na Wielkanoc nie tknie, a kotleciki konsumuje! Polecam zatem i dla tych, którzy jajka uwielbiają i dla tych, którym trzeba je przemycić;)


Składniki:
10 jajek (z czego 9 ugotowanych na twardo)
duża garść koperku lub szczypiorku
bułka tarta 
pieprz
opcjonalnie sól/cebula/posiekane pieczarki

Przygotowanie:
9 jajek ugotować na twardo, po ostudzeniu drobno je posiekać, zetrzeć na tarce lub (co jest najszybsze i najwygodniejsze) użyć rozdrabniacza np. Betterware. Dodać jedno surowe jajko, łyżkę bułki tartej, koperek i przyprawy. Można dodać też zeszkloną cebulę lub podduszone, drobno posiekane pieczarki. Całość wymieszać i uformować w niewielkie kulki (jeśli mocno się rozsypuje można dodać 2 łyżki śmietany), obtoczyć je w bułce tartej i smażyć na oleju.

Kluseczki z kaszki kukurydzianej

Zdarzają Wam się takie sytuacje, kiedy na gazie pyrkoczą warzywa, mięsiwo się dusi i okazuje się wtedy, że w domu brak ziemniaków/makaronu/ryżu/a nawet kaszy? Dziś taka sytuacja u nas! Z Niemowlęciem i Córką Średnią do sklepu na minutkę nie skoczę raczej... Zanim ogarniemy buty, bluzy, czapki, chustę, wyjdziemy z domu, dokulamy się do sklepu, a po drodze zobaczymy jeszcze na pewno huśtawkę, krawężnik po którym trzeba przejść, kwiatki i milion innych rzeczy, będzie już czas na kolację. Rzutem na taśmę w kuchennej szafce znalazłam kaszkę kukurydzianą. Zwykle to nasza śniadaniowa alternatywa, ale w podbramkowej sytuacji każdy pomysł jest dobry:) Z kaszki powstały kluseczki, szybkie i całkiem smakowite. Niemowlę się zajadało, Córka Średnia też. W przypadku starszaków kluseczki fajnie komponują się z sosem np. pieczarkowym czy pieczeniowym.


Składniki:
1,5 szklanki wody
0,5 szklanki kaszki kukurydzianej
przyprawy  (u nas tylko kolorowy pieprz i bazylia ze względu na Niemowlę, które ma aktualnie 7 miesięcy, ale można dodać swoje ulubione przyprawy, szczyptę soli czy ekologiczną kostkę rosołową)

Przygotowanie:
Zagotować wodę, dodać do niej kaszę i energicznie wymieszać, dodać przyprawy, zmniejszyć gaz i gotować chwilkę, aż kaszka zgęstnieje. Wylać ją na płaskie naczynie, przepłukane zimną wodą. Po zastygnięciu pokroić np. w kwadraciki i podawać.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Sałatka ze świeżym szpinakiem, fetą, suszonymi pomidorami i prażonym słonecznikiem

Ta sałatka jest dla mnie nierozerwalnie związana z, jakże wspaniałym, sezonem grillowym:) Nie mogło jej zatem zabraknąć na inauguracji tegoż sezonu! W związku z nadejściem upragnionych wyższych temperatur i słonecznych dni, a przede wszystkim w związku ze zgrilllowaniem pierwszej kiełbachy i mięsiwa oraz umieszaniem pierwszej sałatki, sezon można oficjalnie uznać za otwarty. Sałatka pojawia się u nas też zimą, kiedy tęskno do wiosny i do zieleni, ale najczęściej przygotowuję ją jednak w okolicznościach grillowych... Komponuje się świetnie! Mąż zajada z błogim uśmiechem na ustach, Nastolat pałaszuje nieco mniej chętnie, Córka Średnia, jak zwykle w przypadku sałatek, preferuje konsumpcję w trakcie przygotowań (wszystkie składniki wyjadane osobno), natomiast pozostałe osoby, po przełamaniu niechęci na dźwięk słowa szpinak i zjedzeniu jej, zazwyczaj proszą o przepis, co jest najlepszą reklamą owej sałatki...


 
Składniki:
świeży szpinak (opakowanie)
suszone pomidory w oleju (cały słoik)
ser feta (kostka)
słonecznik (2-3 garście)

Przygotowanie:
Szpinak umyć na sicie, osuszyć papierowym ręcznikiem, przełożyć do miski, dodać pokruszony ser feta oraz suszone pomidory, pokrojone w drobne paseczki. Całość zamieszać, polać niewielką ilością oliwy ze suszonych pomidorów. Słonecznik podprażyć partiami na suchej patelni, posypać sałatkę.

W męskiej wersji albo na grilla np. można dodać boczek pokrojony w paseczki i podsmażony. Ja osobiście nie lubię i raczej tego nie robię, ale mój Małżonek za tą wersję sałatki wiele by oddał...

piątek, 10 kwietnia 2015

O bliskości, wygodzie i kompletowaniu stosów czyli...chustonoszeniu

Zalety noszenia w chuście odkryłam kiedy Córka Średnia była jeszcze niemowlęciem. Nosiłam ją sporo i obie bardzo to lubiłyśmy. Chusta pozwala na niesamowitą bliskość, dziecko wtulone w rodzica, słuchające bicia jego serca i jego głosu opowiadającego mu o świecie. Zamiast fragmentu nieba czy budki wózka ogląda to wszystko co chcemy mu pokazać, a kiedy jest zmęczone, ma już dość wrażeń, wtula się w nas i zasypia. Ruch i bliskość działają kojąco na bóle, niepokoje, dają poczucie bezpieczeństwa. Są też i inne zalety, bardziej praktyczne. Chusta jest wygodną metodą transportu dziecka, nie trzeba obawiać się z nią schodów, spaceru po plaży czy podróży tramwajem... Pozwala mieć wolne obie ręce, co przy posiadaniu więcej niż jednego dziecka staje się wręcz niezbędne, nieocenione i niezastąpione w czynnościach dnia codziennego.To dzięki chuście udaje mi się ugotować obiad czy powiesić pranie, dzięki chuście mogę biegać za rowerkiem biegowym Córki Średniej, huśtać ją na huśtawce czy po prostu poświęcić jej czas i uwagę, kiedy Niemowlę zamotane i przytulone do mnie błogo zaśnie... Kiedy Córka Średnia była mała chusta miała dla mnie dokładnie takie znaczenie, praktyczne, pozwalała nam na bliskość, ale chustę miałam jedną i to mi całkowicie wystarczało. Nasza Natibaby Kalahari była cudnie złamana, okropnie długa, w neutralnych kolorach. Była z nami m.in. na Fuerteventurze, Kos, niezliczonych spacerach i wyjściach mniejszych i większych. Dopiero przy Niemowlęciu odkryłam, że chusty są też piękne, produkowane przez różne firmy, niekoniecznie w pasy, mają różne domieszki, różną nośność i przede wszystkim, że można mieć więcej niż jedną! Mój stosik nie jest zbyt duży, ale wszystkie chusty uwielbiam:) A polowanie na nowe bardzo wciąga...


Chusta Natibaby Kalahari świetnie sprawdziła nam się podczas wakacji z 4- miesięczną Gabrysią na Fuerteventurze. Wiązanie: kieszonka.


Ta sama chusta, ta sama córka, inne wakacje i inne wiązanie. Tu wyspa Kos i wiązanie:podwójny x.


Chusta Little Frog Piaskowy Agat i Helenka zamotana w plecak prosty z wykończeniem tybetańskim, na kręgielni.


 Chusta Yaro La vita Emerald nosi Helenkę podczas spaceru w palmiarni.

Znów Yaro La vita Emerald, tym razem na słonecznej plaży Sozopola, Bułgaria. 




Chusta Indio zinnober natur z wełną i wiązanie: plecak z koszulką.


 Chusta indio cranberry i inne wykończenie wiązania.


 Chusta Little Frog labladoryt z bambusem uśpiła Helenkę w Kinder Parku.


 Chusta Yaro butterflies dark blue na wczesnowiosennym spacerze w lesie.
 


 Oscha Baltica z konopiami (specjalnie utkana dla polskiej grupy chustowej, a przez Córkę Średnią nazywana chustą w "kapuściane głowy").


Chusta Bebelulu rapalu, która przeważnie pełni u nas rolę hamaka.


 Gabrysia też próbuje chustonoszenia na swoich lalkach.


Tata też lubi nosić, ale zdecydowanie woli Tulę niż motanie chusty. Tula humming birds blue.


Tula grey zig zag i spacer w lesie. Deszcz nam nie straszny!


Kruche żytnie ciasteczka

Zamiast kupić gotowe kruche ciasteczka lepiej upiec je samemu. Zwykły cukier zastąpić brązowym, mąkę pszenną zastąpić mąką żytnią... Wykonanie jest błyskawiczne, a dzięki wykorzystaniu stempli do ciastek jest też przy tym niezła zabawa. Córka Średnia stempluje namiętnie, wprawdzie nie wszystkim ciastkom udaje się to przetrwać, ale co tam;) Efekt pyszny i zdecydowanie zdrowszy od sklepowych słodkości!



Składniki:
1 szklanka mąki żytniej
1/3 szklanki cukru brązowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 jajo
100g masła

Przygotowanie:
Mąkę zmieszać z cukrem i proszkiem do pieczenia, dodać jajko i masło (wyjęte z lodówki kilka minut wcześniej). Ciasto przesiekać zimnym nożem, a następnie zagnieść na jednolitą masę. Formować kulki nieco mniejsze od orzechów włoskich i rozpłaszczyć następnie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec 10 minut w temperaturze 175 stopni.