niedziela, 1 marca 2015

O mówieniu, że "Nic się nie stało", lekceważeniu emocji dzieci i upadku z sanek w błoto

Korzystając z tego, że spadł śnieg byłyśmy ostatnio na długim spacerze. Niemowlę, zamotane w chustę, ukryło się pod moją kurtką, Córka Średnia zajęła miejsce na sankach.  Świeciło słońce, śnieg skrzypiał pod butami, nosy miałyśmy czerwone, a Córka Średnia zjeżdżała z naprawdę dużej górki i za nic nie chciała iść do domu. Wracałyśmy więc powoli, śnieg miejscami zaczynał przypominać już mokrą breję, a Córka Średnia twardo na sankach... No i stało się - sanki się przewróciły, a ona... bach...w to błoto. I w płacz. Ludzie się patrzą, ja ją zbieram i mówię:
- No już. Nic się nie stało!
Odruchowo tak. Z rozpędu. Z przyzwyczajenia. A nie powinnam. Bo stało się przecież, prawda? Stało się całkiem wyraźnie nawet, skoro ona cała ubłocona taka, wystraszona, zapłakana, a sanki przewrócone. Często tak mówimy do naszych dzieci niestety. Gdy one coś przeżywają, gdy płaczą, gdy się przewrócą, coś zgubią, pokłócą się z kimś... Mówimy "Nie płacz", "Nic Ci nie będzie" "Nie histeryzuj", "To nic takiego", "To nie jest powód do płaczu" i wiele podobnych rzeczy. Ciekawe czy my, dorośli, chcielibyśmy coś takiego usłyszeć od naszych najbliższych, gdy będziemy zwierzać się im z ważnych dla nas problemów? Dzieci mają inne trudności, inne ważne sprawy, które nam mogą wydawać się błahostkami....Dla nich wiążą się jednak z trudnymi emocjami - ze smutkiem, żalem, rozczarowaniem, strachem czy złością. Powinniśmy pomóc dziecku przeżyć te emocje, dostrzec je i nazwać, wesprzeć dziecko w poradzeniu sobie z nimi, a nie negować czy ignorować to co ono czuje, lekceważyć emocje, które ono przeżywa. Płacz jest przecież naturalną reakcją na trudną sytuację i czasem potrzebuje go też każdy z nas.

Ja, tego dnia, po chwili się zreflektowałam i powiedziałam do płaczącej, ubłoconej Córki Średniej:
-Och, spadłaś z sanek! I wpadłaś w błoto.Widzę, że płaczesz. Chyba bardzo się wystraszyłaś?
- Mhmmm - chlipnęła mi w mankiet. - Ale było bams! - dodała po chwili i zaczęła gramolić się z powrotem na sanki.

1 komentarz:

  1. Masz rację, jakże często bagatelizujemy dziecięce problemy. Kurcze nawet bardzo często ... a przecież to co dla nas niemal śmieszne dla dzieci może być dramatem.

    OdpowiedzUsuń